codzienność książki

Gwidoszowie i to słowo na d...

13:40Unknown

Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale jak się wciągnę w jakąś książkę, to nie oderwiecie mnie od niej w żaden sposób. "Dwie Marysie" zaczęłam czytać chyba 3 dni temu, przeczytałam 5 stron i jakoś jeszcze nic nie ruszyło. Dziś rano postanowiłam przeczytać jeszcze parę stron, co by sprawdzić czy ukochana Pani Ewa się nie wypaliła... no i... dlaczego te książki się tak szybko kończą? W ogóle dlaczego się kończą. Czytając nie mogę doczekać się zakończenia, a jak nadejdzie to mi się chce płakać...
Na szczęście Ewa Nowak zadbała o swoich czytelników i w miarę regularnie wydaje kolejne części serii miętowej. Ja posiadam ich 12. Teoretycznie, bo prawie wszystkie wywędrowały do cioć, wujków, koleżanek, sióstr... Brakuje mi tylko książki "Mój Adam", ale jakoś nie mogę jej upolować.



Książka "Dwie Marysie" nawiązuje do kilku wcześniejszych części, przez co sprawia, że czujemy się z nią jeszcze bardziej związani i chcemy przypomnieć sobie jak to wszystko wyglądało wtedy. I po raz kolejny sięgamy po poprzednie części. To tak jakbyśmy wspominali nie tylko bohaterów książki, ale naszych starych znajomych. Jakbyśmy przeżyli z nimi te kilkanaście lat potem jakiś czas się nie widzieli i teraz spotkali się na herbatce i wysłuchiwali co u nich ostatnio słychać.

Ale od początku...

Seria miętowa rozpoczęła się od książki "Wszystko tylko nie mięta", w której poznajemy rodzinę Gwidoszów - rodziców Joannę i Mariusza oraz ich dzieci Kubę, Mariannę i Marysię. No i oczywiście Pies, czyli kot oraz Łapa, czyli pies. Przeżywamy z nimi ich problemy i kłopoty życia codziennego. Już w tej części zdążyliśmy polubić wszystkich bohaterów, z niektórymi wręcz się utożsamiamy, porównujemy swoje życie, swoje problemy z nimi, zastanawiamy się jak my zachowalibyśmy się w ich sytuacji, wyciągamy wnioski. Czytamy tak naprawdę o życiu zwykłych ludzi, przeciętnej rodziny z niesamowitym poczuciem humoru i świetnym podejściem do siebie nawzajem. Możemy się naprawdę wiele od nich nauczyć. A co najlepsze, czyta się o nich z ciągłym bananem na twarzy, co chwilę wybuchając szaleńczym śmiechem. No, przynajmniej u mnie tak to wygląda :)

Kolejne części opowiadają o życiu innych rodzin, często jednak łączą się ze sobą. Ktoś się z kimś przyjaźni, ktoś się w kimś zakochał, ktoś jest czyjąś siostrą. Czasem w ogóle nie spodziewamy się, czyje losy połączą się w kolejnej części. Aż chce się powiedzieć... ale ten świat jest mały! Wszystko wygląda jak w prawdziwym życiu.

Przez to, że Gwidoszów poznałam jako pierwszych i chyba najczęściej przewijają się przez kolejne tomy mam do nich największy sentyment. Albo po prostu najbardziej ich lubię. W każdym razie, gdy okazało się, że ostatnio wydana część opowiada znów o ich rodzince, musiała się ona znaleźć w mojej biblioteczce. No i w sumie przeleżała tam z miesiąc nim się do niej zabrałam. A szkoda, bo książka jest świetna. Opisuje przede wszystkim nastoletnią już Marysię ( tą która w pierwszej części miała chyba 3 latka) i jej burzliwy okres d...ojrzewania. W międzyczasie do rodzinki zdążyła dołączyć teraz już 11-letnia Celinka i kolejny kociak Cacuś. Spotkamy też wielu bohaterów, z którymi mieliśmy okazję poznać się między innymi w książce "Diupa" i "Niewzruszenie".

Ale co ja Wam będę tu opowiadać. Oderwać się w końcu od monitora i już... do biblioteki czy do księgarni! Dajcie się Ewie Nowak zaczarować. Warto!

Ja tymczasem biorę się za rysowanie. Jeszcze mnóstwo roboty przede mną. Niby jeszcze wakacje, ale już na pierwsze zajęcia z rysunku musimy mieć przygotowane po 30 prac. No najwyższy czas się za nie zabrać...

A jutro mecz naszych siatkarzy i nareszcie powitanie Lwa!! <3

Buźki!!

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Mam tak samo, jak zacznę czytać, ciężko jest przestać. A do Seri miętowej udało Ci się mnie przekonać, bez najmniejszego problemu :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. I jeszcze raz bardzo polecam, bo jest świetna! :)

      Usuń

Instagram

Formularz kontaktowy