blogowo codzienność

Listopad

21:07Unknown




No zdecydowanie to jest mój rekord nieobecności na blogu. Ale ten miesiąc był tak... zakręcony i pracowity, że jak znalazła się jakas chwila odpoczynku, to myślałam tylko o tym, żeby odespać, albo zając się domem. Więc, co takiego się u mnie działo? Przede wszystkim...


STUDIA

Tak... zdecydowanie uczelnia pochłonęła ogromną większość mojego czasu. Nie tylko same zajęcia, ale także różnego rodzaju projekty, rysunki czy przygotowania do kolokwiów i testów... cały czas coś. A mówili, że studia to ciągłe imprezy, zabawa i ewentualnie nauka przed sesją... a tu co? Czuję się oszukana... A tak serio, to cóż, taki kierunek sobie wybrałam, to teraz trzeba zapierdzielać. Nie ma lekko. 







Na szczęście zawsze pomocny i niezastąpiony na straży stoi...


LEW

Trzeba przyznać, że mój malec spędza ze mną każdą możliwą chwilę. Zawsze jak pracuję, mogę liczyc na jego wsparcie. Żaden przedmiot mu nie straszny. Był przy mnie zarówno jak zakuwałam matme, robiłam projekt, rysowałam przekroje na budownictwo czy szłam do wanny się odprężyć. Jest ze mną zawsze i wszędzie. Co prawda zazwyczaj śpi albo gryzie mnie w stopy, ale potrafi mi poprawić humor nawet jak już jestem o krok od załamania.













 REMONT

Kolejny powód mojej tak długiej nieobecności na blogu, to ciągły bałagan i harmider spowodowany remontem kuchni, który ciągnie się od tygodnia. Niby tylko wymiana blatu, frontów od szafek i zlewu, a panom ciągle coś wypada, coś nie pasuje... Nienawidzę remontów. Nie mogę się już doczekać, aż będę mieć wreszcie takie SWOJE mieszkanko, które będę mogła sobie urządzić po swojemu. 

Z przyjemniejszych rzeczy udało mi się jakiś czas temu odwiedzić rodzinkę razem z Lwem. 
RODZINKA

Dzięki temu, że były święta, udało się mi się chociaż na parę dni wyrwać z Warszawy i odwiedzić Płock. Parę leniwych dni z najbliższymi zawsze pomaga. Oczywiście, jak zawsze miałam małego towarzysza, który ostatnio nawet polubił podróże, tyle, że niestety nie w transporterze tylko na moich rękach albo na sedzeniu samochodu lub autobusu. W dodatku tak mu się podrosło, że niedługo przestanie się w ogóle mieścić do transportera. Chyba już wiem, co kotełek dostanie na gwiazdkę :)









JOGA

Jeśli już uda mi się znaleźć jakąś wolną chwilkę w ciagu dnia staram się też regularnie ćwiczyć. Przynajmniej 3 razy w tygodniu chodzę na zajęcia (mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości uda się częściej) i od biedy staram się oderwac na chwilę od zajęc i poćwiczyć w domu. Niestety rzadko mi się to udaje. Dlatego niestety w tym miesiącu zaniedbałam też bardzo INSTAGRAM, postaram się jednak wszystko jak najszybciej nadrobic. W planach mam także kilka jogowych filmików, które może uda się w niedługim czasie nagrać oraz jogowe posty na bloga już są w trakcie pisania. 

 Znajdź Lwa... :)


Jak pisałam wcześniej ćwiczymy przede wszystkim balanse na rękach i wygięcia do tyłu. 


No i nie obeszło się też niestety bez bezsensownego marnowania czasu...
OSU!

No, ale chyba czasem każdy ma takie dni, kiedy wraca z uczelni, szkoły pracy i kompletnie nic mu się nie chce, włącza telewizor, komputer, grę, bierze do ręki książkę czy robi cokolwiek na co w sumie nie miał już dawno czasu i ma wszystko gdzieś. No... więc ja mam OSU! . Kiedys na pewno napiszę posta, co to jest i na czym polega, tymczasem możecie raz na jakiś czas oglądać, jak udaję, że streamuję na sreamie Kayena o czym zawsze na bieżąco informuję na moim fanpage'u, więc zapraszam i zachęcam do polubienia.

 Jak zawsze niezawodny Lew, pomaga także przy OSU!





To tyle wymówek, a od teraz postaram się bywac tu częściej.

Tymczasem spadam coś zjeść, bo z tego wszystkiego zjadłam dziś tylko jabłko i koktajl bananowy na sniadanie, więc mój brzuszek płacze i domaga się, żeby coś do niego wsadzić. 

A gdzie się podział Lew???



Tu jest!!


Buziaki!


You Might Also Like

1 komentarze

Instagram

Formularz kontaktowy