cialo ciało

5 prostych kroków, aby zacząć regularnie ćwiczyć.

20:50Unknown

Jak wiadomo najtrudniej jest zacząć. Zacząć ćwiczyć REGULARNIE. Cokolwiek. Bo to, że ktoś sobie raz w miesiącu stwierdzi, że idzie pobiegać czy wyciągnie z garażu zakurzony rower i przejedzie się dookoła domu to jeszcze nie znaczy, że systematycznie ćwiczy. No nie oszukujmy się. Ćwiczyć regularnie jest ciężko. Zawsze nam coś wypadnie, jesteśmy zmęczeni po ciężkim dniu, jutro kartkówka, trzeba coś zrobić w domu, przyjaciółka wyciąga na imprezę, wpadną niespodziewani goście... jest milion powodów, żeby akurat dzisiaj nie ćwiczyć. Tylko, że zazwyczaj to TYLKO DZISIAJ przeciąga się na cały tydzień, miesiąc, a potem zapominamy, że w ogóle mieliśmy zamiar zabrać się za ćwiczenia.

Z jogą jest podobnie. Tyle, że do praktyki jogi w domu nie potrzeba nam wygenerowania co najmniej godziny wolnego czasu, wystarczy np. 15 min rano i wieczorem. Nie potrzeba nam też super drogiego sprzętu, ubrań, butów, jogę możemy równie dobrze ćwiczyć  na dywanie lub podłodze (oczywiście nie wszystkie pozycje), w dresie, lub jakichkolwiek wygodnych domowych ubraniach (można też bez, co kto lubi).





Co więc zrobić, żeby zacząć i nie przestać?

1. ZNAJDŹ SWÓJ STYL.

Najgorsze co można zrobić to ćwiczyć to, czego się nie lubi. Wiadomo, że już po kilku treningach zwyczajnie nam się odechce, mimo początkowej ogromnej motywacji. Poza tym po co robić coś, co nie sprawia nam przyjemności? A przecież mamy taki duży wybór. Bieganie, aerobik, basen, pole dance, siłownia, gimnastyka... każdy może znaleźć coś dla siebie. Ja oczywiście zachęcam do jogi. Oczywiście i tu macie kilka opcji.
▶Joga Iyengara jest bardzo dokładna i statyczna, pozostajemy przed dłuższy czas w jednej pozycji i staramy się wykonać ją ja najdokładniej.
▶Ashtanga jest o wiele bardziej dynamiczna i wymaga większego wysiłku, za to pięknie rzeźbi ciało. Bardzo szybkie przejścia do kolejnych asan tworzą sekwencje, które możemy modyfikować dostosowując je do swojego poziomu i możliwości. Amerykańską odmianą Ashtangi jest Power Joga.

2. ZACHĘĆ KOGOŚ DO WSPÓLNYCH TRENINGÓW.

Przecież to jasne, że razem raźniej! Możecie się nawzajem motywować, pomagać jeśli coś nie wychodzi, poza tym razem zawsze jest weselej i przyjemniej. Wystarczy rozejrzeć się dookoła i wyciągnąć przyjaciółkę, chłopaka, siostrę/brata, psa, królika... i bawcie się dobrze!

3. NIE PODDAWAJ SIĘ.

No dobra chyba jednak to jest najgorsze. Każdemu zdarzają się chwile zwątpienia, braku jakichkolwiek chęci czy motywacji. W takich sytuacjach jak najszybciej PRZESTAŃ MYŚLEĆ. Po prostu wyłącz na parę sekund swój mózg i zwyczajnie... zacznij ćwiczyć. Będziesz dumna z siebie jak tylko skończysz. Nie będziesz już nawet wiedzieć, dlaczego w ogóle pomyślałaś o tym, żeby tego nie robić. Będziesz mieć więcej energii i chęci do działania.

4. STAWIAJ SOBIE MAŁE CELE

Mogą to być cele miesięczne. tygodniowe lub możecie wymyślać sobie coś nowego przy każdym kolejnym treningu. Zrobić 10 powitań słońca, uczyć się codziennie nowej ciekawej asany, nauczyć się stać na głowie, rozciągnąć nogi do szpagatu, ćwiczyć dodatkowo każdego ranka po przebudzeniu przez 10 min, tak na dobry początek dnia... Takie małe wyzwania motywują nas do pokonywania siebie i  do dalszej pracy nad sobą. Pamiętaj tylko, żeby nie przesadzić. Nie postanawiaj sobie, że w miesiąc nauczysz się robić szpagat, jeśli na razie nie jesteś w stanie stanąć nawet na szerokość rozłożonych ramion bez bólu w pachwinach. Najważniejsze to wiedzieć co jesteśmy w stanie osiągnąć i nie robić nic na siłę. Nie stawiaj sobie zbyt wysoko poprzeczki, bo to Cię tylko zdemotywuje!

5. WPADNIJ W RUTYNĘ

Zwyczajnie wyrób w sobie nawyk codziennego treningu. Przecież dzień ma aż 24 godziny, spokojnie więc wygospodarujemy z nich tą jedną, nawet i nie całą godzinkę tylko dla siebie, dla swojego ciała, dla lepszego samopoczucia. Ustal sobie GRAFIK. Pomyśl, kiedy w ciągu dnia marnujesz najwięcej czasu np. siedząc na facebook'u lub oglądając głupie filmiki i przeznacz pół godzinki na ćwiczenia. Albo zwyczajnie wstań kilka minut wcześniej przed szkołą, pracą i rozpocznij swój dzień z jogą. Taki energetyczny trening z rana pobudza i ładuje baterie na cały dzień.
Zawsze można również zapisać się na jakieś zajęcia, dzięki czemu nie będziesz mógł tak łatwo zrezygnować z ćwiczeń.


Fajną opcją są też różnego rodzaju wyzwania na facebook'u czy instagram'ie, o których możecie przeczytać m.in TUTAJ lub TUTAJ . W kilku takich wyzwaniach biorę udział, o czym możecie się przekonać wpadając na mój INSTAGRAM .











Trzymajcie się ciepło!

NAMASTE!

You Might Also Like

6 komentarze

  1. Jak na osobę, która niedawno zaczeła przygodę z Jogę to jesteś naprawde bardzo rozciągnięta, a te Twoje "pozy" ze zdjęć są dla mnie niewyobrażalne. Dokładnie jak w każdym sporcie, ważne żeby tylko nie wpaść w rutyne i znaleźć w sobie tą wewnętrzną siłe i chęć do ćwiczeń :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwa lata temu chodziłam na yogę. Przez dwa miesiące myślałam, że zafundowałam sobie najgorsze tortury jakie można sobie wyobrazić. Po trzech miesiącach czułam się jak nowo narodzona. Niestety nie mam obecnie możliwości wrócić do yogi - pokój w którym mieszkam jest wielkości przedziału w PKP, a na zajęcia na razie mnie nie stać. Cóż, pozostaje mi mieć nadzieję, że przekonam mojego W. na wynajem czegoś większego :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w przedziale można ćwiczyć, nawet na łóżku po wstaniu rano mi się zdarzało :) Wiadomo, że o wiele lepiej ćwiczy się na większej przestrzeni, ale jak się bardzo chce to wszystko jest możliwe! Zawsze pozostaje też kwestia plenerków, tyle, że niestety w taką pogodę na razie mogłoby być ciężko :)

      Usuń
    2. Na łóżku bałabym się, że już nie wstanę :P Wolę ćwiczyć na twardym podłożu. Wiadomo zawsze można znaleźć odrobinkę przestrzeni, ale akademickie pokoiki nie zakładały, że ktoś wykona w nich więcej niż 4 kroki od łóżka do drzwi. Przyjdzie wiosna, będzie plener.

      Usuń
  3. Ja miałam coroczne letnie napady ćwiczeń :D Nie yogi oczywiście, bo do szpitala ze złamaniami mi się śpieszno :D Ale ot takie zwykłe ćwiczenia. Zawsze się kończyło po góra dwóch tygodniach. W tym roku twardo chciałam się zapisać na zumbę i na chęciach się skończyło :D Więc ten wpis jest zdecydowanie dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam do puki nie poznałam jogi! Serio! Najważniejsze to znaleźć coś, co nie będzie dla nas męczarnią i szybko będziemy mieć tego dosyć, tylko nie będziemy mogli doczekać się następnego treningu. No i oczywiście najlepszą motywacją jest grupa i zapisanie się na jakieś zajęcia. Wtedy zwyczajnie szkoda zmarnować kasy i nie chodzić. A zumba jest super, więc nie rezygnuj z pomysłu zapisania się!

      A co do jogi... wcale nie jest tak cięzko jak się wydaje. Można ją dostosować dla każdego. Byle nie robić nic na siłę, a trudniejszych pozycji bez pomocy i asekuracji. I wbrew pozorom joga jest bardzo przyjemna i szybko widać efekty. Zarówno rozciągnięcie, wzmocnienie, wyszczuplenie i w dodatku lepsze samopoczucie :)

      Usuń

Instagram

Formularz kontaktowy