bieganie codzienność

Bieganie... Takie straszne...

12:33Unknown

Właśnie wróciłam z mojego pierwszego w tym roku biegania. Co prawda tylko pół godzinki, ale zmachałam się jak pies, ledwo weszłam do domu. Boli mnie gardło. Wiatr przewiał mnie z każdej możliwej strony. NIGDY WIĘCEJ NIE IDĘ BIEGAĆ!!!

<edit - pół godziny później>
Jak ja kocham biegać! Cudowny, chłodny prysznic, chwila odpoczynku i czuje się świetnie. Nogi jeszcze troszkę jak z waty, ale jakby takie trochę bardziej umięśnione, brzuch bardziej płaski, ręce rwą się do roboty. Nic, tylko częściej biegać!

Chyba jednak do tego wrócę...




Wiem, że czas, ani tempo, ani dystans nie są nawet przeciętne, ale jak na pierwsze od prawie roku bieganie, w dodatku w bardzo średnich warunkach, to tragedii nie ma. Zwłaszcza, że nigdy mistrzem biegania nie byłam :) Ale mimo wszystko kondycha mi meeeeega spadła...

Ale nie spodziewałam się, że tak będę za tym tęsknić! Tym bardziej, że kiedyś wręcz nienawidziłam biegać. W szkole na wf-ie najgorsze co mogło mnie spotkać to właśnie bieganie. Zawsze kochałam sport, ale akurat z tym jednym nigdy nie mogłam się dogadać. No i jeszcze z koszykówką. Nie ogarniam tej dyscypliny...

Ale odkąd przestałam trenować, w domu wypróbowałam już chyba wszystkie możliwe treningi dostępne w internecie, postanowiłam dogadać się z butami do biegania. I wiecie co? Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu z treningu na trening podobało mi się coraz bardziej.

Kolejne ALE... potem poznałam jogę i ona przejęła całą moją sportową miłość dla siebie. Wiem, że tak na dobre już do biegania nie wrócę, ale od czasu do czasu na pewno będą mi się takie małe wypady zdarzały. Może uda mi się wpleść je przynajmniej ze 2 razy w tygodniu w mój plan zajęć?

W najbliższej przyszłości mam zamiar podzielić się z Wami jakimiś jogowymi treningami dla biegaczy i może, jeśli będzie jakiś odzew to dla innych sportowców?


A tymczasem... Kilka dla tych bardziej rozbieganych.

Jakie macie sposoby na biegową motywację? Jak często biegałyście/liście na początku i jak długie dystanse? Tak, żeby się nie zniechęcić :) I kiedy najlepiej Wam się biega: rano, wieczorem czy może zaraz po szkole, pracy? A jeśli rano to lepiej na czczo czy po śniadaniu?

Z góry dzięki za odpowiedzi. Niby biegałam trochę już wcześniej, więc nie jestem jakimś totalnym laikiem, ale jak widać nie udało mi się utrzymać motywacji i teraz wolałabym nie odejść od tego tak szybko. Zwłaszcza, że już niedługo WAKACJE i dobrze by było móc się pochwalić na plaży ładną figurką :)


PS. Dziś wieczorem, albo raczej pewnie jutro przed południem możecie się spodziewać podsumowania instagramowego wyzwania #JourneyToHandstand :)


A leniwce się lenią...


DO!! Buziaki :*

You Might Also Like

11 komentarze

  1. Uwielbiam Twoje leniwce ♥
    Podejście do biegania miałam raz. Nawet całkiem dobrze mi szło, nie zniechęciłam się tak szybko, jak się tego spodziewałam. Pomijam tutaj starszych panów, od godziny 8 pijących piwko w parku, którzy zawzięcie mnie dopingowali... Niemniej, nie wytrwałam. Bieganie nigdy mi nie przeszkadzało, ale też wraz z skończeniem wf-u nigdy nie pałałam do niego taką miłością, by z własnej woli iść biegać. Nie licząc tego jednego zrywu, oczywiście. I teraz też nie czuję potrzeby, żeby biegać. Jednakże, jak wiadomo, kobieta zmienną jest, więc może kiedyś mi się odwidzi...:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy nie chce mi się iść biegać, po prostu się zmuszam, bo wiem, że po bieganiu będę się czuć wspaniale :) No i zazwyczaj mam w perspektywie najbliższych tygodni jakiś start w biegu ulicznym, więc po prostu muszę potrenować.
    Jeżeli chodzi o moje początki, to nie biegałam jakoś szczególnie dużo, 5-6 km w jednym treningu (chociaż raczej biegałam je najszybciej jak się dało, potem dopiero w miarę upływu czasu zaczęłam biegać powoli, ale dłużej), a biegałam 2-3 razy w tygodniu. Potem pojawiła się myśl o półmaratonie i od tego czasu już szaleję na tym punkcie :D

    Jak masz biegowo-jogowe treningi to wrzucaj szybko!

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie zawsze było tak, że już w trakcie biegu mówiłam sobie ,,odbiło mi, nigdy więcej'', później wracałam do domu a pod prysznicem myślałam ,,warto było - nie mogę doczekać się kolejnego biegu'' ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm... 5 km po takiej przerwie to naprawdę dobry dystans, więc myślę, że powinnaś być z siebie dumna :) Dla mnie nie ma znaczenia o której biegam, chociaż w tygodniu pozostają mi wieczory, a w weekendy wybieram poranki. To kwestia dopasowania rozkładu dnia :) Na czczo nigdy nie biegam, zawsze przed wyjściem zjadam kromkę z dżemem, banana, omlet, cokolwiek :)

    Bieganie jest fajne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha ja podczas biegania też zawsze myślałam, po co ja wyszłam, wracam i nigdy więcej :) Zawsze wracałam. Teraz powolutku wracam do formy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w sumie też dopiero zaczynam biegać więc jeszcze rad nie mogę udzielać ;p ważne są buty i chęci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buty mam na razie fitnesowe xD ale jeśli zostanę przy bieganiu na dłużej to na pewno i w biegowe się zaopatrzę :)

      Usuń
  7. Ja lubię biegać wieczorami- moje ulubione dystanse oscylują w obrębie dychy choć teraz robię dokładki przed półmaratonem :) Jeśli chodzi o to - jak często biegałam na początku- to co 2-3 dni i trzymałam się planu 6-tygodniowego Pumy.

    Co motywuje mnie do biegania: to, że bieganie jest nieobliczalne i zawsze mnie zaskakuje; motywuje mnie także brak rutyny w bieganiu- gdzie zawsze mogę pobiegać w innym miejscu, zwiedzić i poznać innych ludzików. Motywują mnie także starty w zawodach.

    Tutaj podrzucam link do zakładki na moim blogu o nazwie Motywacja do Biegania- zapraszam - tutaj o motywacji biegowej kilka wpisów popełniłam :

    http://biegowaja125.blogspot.com/p/motywacja-do-biegania.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo dzięki za odpowiedź, a Twoje motywacyjne wpisy lecę przeczytać! :)

      Usuń

Instagram

Formularz kontaktowy