Dlaczego słoneczne? Bo tego dnia, gdy je wymyśliliśmy było bardzo ciepło, słoneczko pięknie świeciło, wiosna coraz bliżej. Był to chyba pierwszy taki ładny dzień tego roku dlatego wybraliśmy się wtedy na spacer z kociakami. Po powrocie bardzo głodni zaglądamy do lodówki i okazało się, że mamy tam prawie same ŻÓŁTE składniki. Stwierdziliśmy, że to na pewno przez to cudne słońce... i tak powstał chocapic... yyy znaczy słoneczne tortille oczywiście :)
Szybkie, proste i pyszne! Nie spodziewałam się nawet, że wyjdą nam aż tak dobre.
Składniki:
(na 5 tortilli)
-1 pierś z kurczaka
-3 jajka
-pół puszki kukurydzy
-ser żółty
-rukola
!!!W gratisie łapcie przepis na sos miodowo-musztardowy!!!:
-łyżka musztardy
-łyżka majonezu
-łyżka miodu
-łyżka soku z cytryny
-2 łyżki oliwy
-pieprz
Wszystkie składniki mieszamy i zachwycamy się cudowną, aksamitną konsystencją i boskim, uzależniającym smakiem.
-Mięso kroimy na paski, posypujemy solą, pieprzem i smażymy na małej ilości oliwy.
-Jajka rozbijamy na patelni i bełtamy na jajecznicę. Doprawiamy sola i pieprzem.
-Placki tortilli przypiekamy na dużej patelni z dwóch stron, aż nabiorą ładnego złocistego kolorku. Gdy przekręcimy je na drugą stronę kładziemy na środku plasterek żółtego sera.
-Zdejmujemy tortille z patelni polewamy sosem miodowo-musztardowym na ser kładziemy warstwowo resztę składników i całość zwijamy.
-Voila!
Smacznego!
3 komentarze
Ale mnie wystraszyłaś! Od paru dni próbuję wejść na Twojego bloga i cały czas wyskakiwał komunikat, że ten nie istnieje. Dopiero kiedy weszłam na Twój profil i przez niego na bloga, zorientowałam się, że nastąpiła zmiana adresu i to dlatego moja przeglądarka nie chciała ze mną współpracować...:D
OdpowiedzUsuńTortille wyglądają naprawdę smakowicie :) Sama jestem ich wielką fanką, więc być może kiedyś skorzystam z Twojego przepisu :)
Zajrzałam jeszcze do poprzedniego posta o spacerze z kotami. Podziwiam za odwagę! Nie wyobrażam sobie, bym wyszła na taki spacer z moim kocurem, a raczej nie wyobrażam sobie tego, co by się działo, gdyby się wystraszył. Na pewno nie szukałby pocieszenia w moich ramionach ;) Z drugiej strony chętnie zaserwowałabym mu taki wypad, gdyż ma możliwość wychodzenia tylko na balkon, za czym także nie przepadam, bo mieszkam na 10 piętrze... A nie wiadomo, co takiemu kotu może strzelić do głowy.
O kotach mogłabym pisać nieustannie, więc kończę już, ponieważ ten komentarz będzie zdecydowanie za długi :D Pozdrawiam!
Z kotami wyszliśmy razem z moim chłopakiem, więc miały dwóch ochroniarzy i były na smyczkach, więc nie było tak źle. Lubią tez wychodzić na balkon, ale jakoś tego boję się bardziej, bo jakby zobaczyły jakiegoś smakowitego ptaszka w niedalekiej odległości to dam sobie rękę uciąć, że chciałyby go schwytać, a z 5 piętra jakby spadły to mogłoby być nie miło ;p
UsuńA no nazwa się zmieniła, tak na wszelki wypadek zapraszam na moją stronę na face, bo tam piszę o wszystkich takich niespodziankach :) https://www.facebook.com/fityogini
Wyglądają bardzo smakowicie, często u siebie kombinuję z tortillami
OdpowiedzUsuń