Korzystając z pięknej, słonecznej, prawie wiosennej pogody postanowiliśmy wybrać się z naszymi chłopakami na spacer. Szelki, smyczka i lecimy. Początkowo w ogóle nie chcieli się ruszyć, bo głupie człowieki założyli im coś na grzbiety i teraz ich za to ciągną. O co im chodzi...? Wzięliśmy ich więc na ręce i wsiadamy do windy. Przykleili się do nas z całych sił i nie wiedzieli co się dzieje. Po wyjściu z klatki puściliśmy ich na chwilę, ale pierwszy co zrobili to w tył zwrot i z powrotem do domu. Tacy bohaterowie :)
Chojrak był bardzo przestraszony, jakby się czegoś bał. Odkąd go przygarnęliśmy nie był jeszcze na podwórku i mam wrażenie, że myślał, że chcemy go zostawić.
Jak zabraliśmy ich na polankę, powoli zaczęli kumać o co chodzi.Po jakimś czasie razem z Lwem zaczęli badać teren. Obserwowali, niuchali, spacerowali. Lwu najbardziej spodobała się trawka. Chodził, wąchał i szamał. Taki łasuch.
Chojrak za to najbardziej upodobał sobie drzewa. Wspinał się jak szalony. Dobrze, że trzymaliśmy go na smyczy, bo inaczej trzeba by się było po niego wspinać albo dzwonić na straż pożarną :)
Lew oczywiście po chwili też do niego dołączył. Tyle, że jemu tak się tam spodobało, znalazł sobie szeroką gałąź, dobrze oświetloną słoneczkiem które go pięknie grzało, rozłożył swoje puchate cielsko i postanowił się zdrzemnąć.
Podczas spaceru kilkakrotnie napotykaliśmy na jakieś czworonogi z wrogiego obozu (czyt. psy), chłopaki wtedy od razu panika i szybko na ręce. Gorzej było już przed samy powrotem, gdy nie zauważyliśmy zagrożenia w porę i Lew mało nie zerwał nam się ze smyczy wspinając się na drzewo. Na szczęście udało się opanować sytuację i cali, zdrowi i szczęśliwi wróciliśmy do domu. Po powrocie oczywiście obaj od razu powędrowali w swoje ulubione miejscówki i usnęli.
Mam nadzieję, że taka pogoda częściej będzie nas teraz nawiedzać i będziemy mogli wyskakiwać na takie wycieczki. Wiosno przybywaj!!
4 komentarze
Super kociaki! :D
OdpowiedzUsuńPogoda dopisuje to mogą sobie połazić :)
http://www.kreatywne24.blogspot.com/
Przepiękne koty *.*. Ja swoją kotkę próbowałam wiele razy namówić na spacer, ma szelki, regulowaną smyczkę... nie da rady, ciągnie mnie do domu z siłą porównywalną do średniej wielkości psa :P
OdpowiedzUsuńHaha no chłopaki też na początku ciągnęli do domu, ale wzięliśmy ich na ręce poszliśmy do parku i trochę się ożywili :) chociaż cały czas chodzili tak jakby mieli 2 razy krótsze łapki ^^
UsuńŚwietne kociaki, niestety reakcja u mojego taka sama na widok psa, aż strach z domu wychodzić :P
OdpowiedzUsuńDziękuje za odwiedziny u mnie i miłe komentarze :)
Pozdrawiam
http://cooolhunter.blogspot.com/