Nowy rok. Nowy semestr. Nowy zapał. Nowe wyzwania. Nowe cele. Nowe zadania. Nowe szanse. Nowe chęci. Nowy zapał. Nowa JA!
Wypoczęta i gotowa do rozpoczęcia drugiego semestru na maxa!
W poniedziałek ruszam na uczelnie po dwutygodniowej przerwie. W sumie nawet trochę się stęskniłam. :) Ciekawi mnie co dla nas przygotowali w tym semestrze.
W poniedziałek też od razu po zajęciach idę zapisać się do Szkoły Jogi Shakti, która ma swoją siedzibę zaraz przy moim wydziale! Czas w końcu usystematyzować praktykę. W końcu nie będzie wymówek, że nie chce mi się iść taki kawał, bo np. pada deszcz albo jest zimno.
Od 1 marca ruszam także z nowym instagramowym wyzwaniem #YOURNEYtoHANDSTANDS, podczas którego jak sama nazwa wskazuje będziemy uczyć się fundamentów stania na rękach. W wyzwaniu może wziąć każdy, nawet początkujący. Zachęcam i zapraszam do wspólnej zabawy!
Szczegóły TUTAJ. A moją drogę do góry nogami możęcie obserwować TU.
Poza tym mam zamiar złapać jakąś dorywczą pracę. Taką wiecie 2-3 razy w tygodniu po parę godzinek, żeby sobie parę groszy dorobić. Złożyłam już CV w kilka miejsc teraz czekam na telefon (mam nadzieję, że się doczekam).
Staram się też w końcu wprowadzić w życie PLANNER. Teraz, jak będę miała taki napięty grafik to bez niego raczej sobie nie poradzę. Będzie... ciekawie. :)
Jak nie trudno zauważyć na blogu też się nie mało pozmieniało. Nowy szablon, z którym walczyłam przez ostatni tydzień. W końcu udało mi się liznąć trochę HTML'a i mam nadzieję, że wyszło w miarę. W każdym razie mi się tu teraz o wiele bardziej podoba i będę pojawiać się na blogu dużo częściej, bo mam mega dużo nowych pomysłów!
Co do nowości, to pojawił się u mnie w ostatnim czasie też nowy członek mojej małej zgrai :
Poznajcie CHOJRAKA:
To maleństwo przypałętało się przed świętami Bożego Narodzenia do mojego taty do pracy i miauczało pod drzwiami. Był wtedy mniej więcej wielkości mojej dłoni, przemarznięty, głodny i chory. Zabrałam go do weterynarza, okazało się, że ma koci katar i kilka innych choróbsk, trzeba się było nim porządnie zająć. Teraz jest już o wiele lepiej, zadomowił się, polubił z Lewkiem i jest teraz naszą pocieszym pociesznym diabełkiem, bo pomimo, że był chory to od początku był strasznie ruchliwy i potrzebuje ciągłej uwagi. Uwielbia biegać po całym domu, bawić się, skakać i przytulać. I jak można było nie przygarnąć i nie pokochać takiego szkraba? No jak?!
Także tego. Będzie ciekawie. :)
PS. Nie wiem czy zauważyliście ale od teraz możecie mnie znaleźć nie tylko na instagramie i facebooku, ale też na pinterescie i tumblr (nie wiem jak to odmieniać).
Do!
2 komentarze
jaki ładny szamblon :) taki hmm... przestronny.
OdpowiedzUsuńZmiany bardzo przyjemne dla oka. Po tym jak piszesz widać, że na prawdę masz dużo zapału. Tak trzymać!
OdpowiedzUsuń