Jogę może wykonywać praktycznie każdy, zawsze i wszędzie. To już wiemy. Trzeba jednak wiedzieć, jak robić to poprawnie, a przede wszystkim bezpiecznie. Na co więc trzeba zwrócić uwagę podczas ćwiczeń, aby szybko widzieć efekty i przy okazji nie zrobić sobie krzywdy?
1. Nigdy, ale to przenigdy NIE PORÓWNUJ SIĘ Z INNYMI. Joga to bardzo indywidualna praktyka, która ma na celu głównie pracę nad sobą, nad własnym ciałem i umysłem. Każdy z nas jest inny, z różną prędkoscią nasze ciała są w stanie się rozciągać, różne ułożenia ciała są dla nas komfortowe. Mamy różne historie, różne przejścia za sobą, musimy to wszystko wziąć pod uwagę praktykując jogę.
2. NIE RYWALIZUJ. Ani z innymi, ani ze sobą. Ćwicz DLA siebie. Każdy rozwija się we własnym tempie, a chcąc to tempo przyspieszyć możemy tylko zrobić sobie krzywdę. Swoje ego zostaw z daleka od maty. Wiadomo, że każdy chciałby od razu potrafić wykonywać spektakularne akrobacje, najlepiej na oczach innych. Nie możemy jednak zmuszać naszego ciała do czegoś na co nie jest jeszcze gotowe. W jodze chodzi o to, żeby odnaleźć siebie, odnaleźć etap na jakim jesteśmy i się rozwijać. Stopniowo, bez pośpiechu. Nie chodzi o to,żeby coś osiągnąć, dojść do jakiegoś poziomu. Skup się na teraźniejszości. Ciesz się samą drogą, która już i tak jest wystarczająco pochłaniająca.
2. NIE RYWALIZUJ. Ani z innymi, ani ze sobą. Ćwicz DLA siebie. Każdy rozwija się we własnym tempie, a chcąc to tempo przyspieszyć możemy tylko zrobić sobie krzywdę. Swoje ego zostaw z daleka od maty. Wiadomo, że każdy chciałby od razu potrafić wykonywać spektakularne akrobacje, najlepiej na oczach innych. Nie możemy jednak zmuszać naszego ciała do czegoś na co nie jest jeszcze gotowe. W jodze chodzi o to, żeby odnaleźć siebie, odnaleźć etap na jakim jesteśmy i się rozwijać. Stopniowo, bez pośpiechu. Nie chodzi o to,żeby coś osiągnąć, dojść do jakiegoś poziomu. Skup się na teraźniejszości. Ciesz się samą drogą, która już i tak jest wystarczająco pochłaniająca.
3. NIGDY NIE ĆWICZ TRUDNYCH POZYCJI BEZ ASEKURACJI. Będąc na zajęciach zawsze jest prowadzący, który dokładnie wytłumaczy jak taka asana powinna wyglądać, poprawi ewentualne błędy i cały czas będzie obserwował, czy przypadkiem nie starasz się skręcić sobie karku albo wybic zębów.
4. A przede wszystkim nigdy NIE ZAPOMINAJ O ROZGRZEWCE. Nawet jeśli masz zamiar ćwiczyć tylko kilka minut, na początek niech będą to pozycje lekkie, przygotowujące nasze ciało do pracy. Jak w każdym sporcie powinien być to nieodzowny element treningu, poprzedzający jakiekolwiek intensywną aktywność. Jeśli tego nie zrobimy o wiele łatwiej możemy nabawic sie kontuzji. Nierozgrzane mięśnie i stawy nie sa w stanie wykonywać prawidłowo i bezpiecznie wszystkich ruchów.
5. Gdy przechodzisz już do cięższych ćwiczeń NIGDY NIE ROB NIC NA SILE. Jeśli nie jesteś w stanie utrzymać się w jakiejś pozycji, wybierz łatwiejszą wersję lub skorzystaj z pomocników. Stopniowo, z czasem nabierzesz siły, elastyczności, poprawisz swoja równowagę i będziesz mógł przejść do trudniejszych pozycji.
6. ROZCIĄGAJ SIĘ STOPNIOWO. Nie staraj się wchodzić od razu do pozycji najgłębiej jak potrafisz, bo jedyne co na tym zyskasz to naciągnięte ścięgno. Daj swojemu ciału chwile na przyzwyczajenie się i dostosowanie do sytuacji w której się znajduje.
7. SŁUCHAJ SWOJEGO CIAŁA. Ono samo dobrze wie, na ile może sobie pozwolić. W jodze ból i dyskomfort jest czymś nieodzownym, czymś do czego trzeba się przyzwyczaić i zaakceptować. Nie mniej jednak musimy odróżniać normalny ból mięśni podczas długotrwałego wysiłku czy rozciągania, od bólu, który może sygnalizować jakąś kontuzję. Nasze ciało pokazuje nam wyraźnie na co możemy sobie pozwolić, a co może sprawić, że zrobimy sobie krzywdę.
Po inspiracje zapraszam na mojego INSTAGRAMA, gdzie zmagam się już 3 tydzień z wyzwaniem #JourneyToHandstand. Relacje z 1 tygodnia możecie znaleźć TUTAJ, a z drugiego TUTAJ. Niebawem kolejna część!
Buziaki!
5 komentarze
Przyznam, że nigdy, ale to przenigdy nie ćwiczyłam jogi. Jeśli chodzi o sport, zawsze ciągnęło mnie do czegoś intensywniejszego. Czy to dwa ognie w pierwszych klasach podstawówki, czy to później krótko trenowana koszykówka. Teraz też biegam na treningu funkcjonalnym i "macham sztangą", jak ja to lubię nazywać. Aczkolwiek joga nie wydaje mi się już nudna, jak to było kiedyś, za to z dnia na dzień wydaje mi się coraz bardziej pociągająca i zastanawiam się, czy jej nie wypróbować, wprowadzając właśnie takie chociażby kilkominutowe sesje w dni, kiedy nie mam siły ani ochoty na nic innego. Jednakże, jako kompletny laik, najpierw musiałabym porządnie zapoznać się z tematem ;)
OdpowiedzUsuńZawsze polecam pójść chociaż kilka razy na zajęcia i zobaczyć jak to w ogóle wygląda. Tylko warto się zastanowić właśnie jaki typ jogi wybrać, bo różnią się od siebie niesamowicie. Na przykład joga Iyengara oraz hatha-joga to te spokojne, delikatne (zazwyczaj) wersje, w których pozycje są powtarzane często kilkakrotnie i przez dłuższy czas. Mogą czasem wydawać się nudne i monotonne, ale pozwalaja bardziej skupić się na sobie, zrelaksować i skupiają się na bezpiecznym i dokładnym wykonywaniu pozycji. Tobie za to polecam na przykład Ashtangę, Power jogę (taka amerykańska odmiana, trochę bardziej pilates-joga), które są bardziej intensywne i energiczne, stawiają bardziej na ruch i szybkie zmiany pozycji. Albo Air jogę, która staje sie ostatnio coraz bardziej powszechna i jest na prawdę świetna. Polega na wykonywaniu róznych pozycji w powietrzu! :) Na podwieszonym do sufitu czymś na zasadzie hamaku. Taka trochę akrobatyka :) Jedyną jej wadą jest jednak cena, która w porówananiu do reszty jest na prawdę wysoka :(
UsuńJoga mnie strasznie kręci, ale zawsze boje się do niej podejść :D
OdpowiedzUsuńTo jest chyba jeden z najczęstszych błędów, popełnianych przez osoby które zaczynają swoją przygodę z jogą. Szczególnie jeśli robią wszystko po domowemu, bez wsparcia ze strony nauczyciela. Zaatakowani, czy też jak kto woli "zainspirowani" filmikami na youtube czy zdjęciami na Instagramie, próbują naśladować to co widzą, zapominają jednak o tym że często osoby ze zdjęć mają za sobą kilka, kilkanaście a nawet kilkadziesiąt lat praktyki. I to naprawdę może być niebezpieczne :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ten Twój blog! Muszę się rozgościć zwłaszcza, że obiecałam sobie, że będę więcej ćwiczyć :)
OdpowiedzUsuń